W Północnej Kaliforni doniesienia o obserwacjach niezidentyfikowanej człekokształtnej małpy pojawiają się już od ponad 150 lat - czyli właściwie od momentu, gdy powstały tu pierwsze osiedla ludzkie. Ostatnio szczególnie dużo relacji pojawiło się w czasie dorocznego Święta Dziękczynienia. Najwięcej raportów pochodzi z Garberville i okolicznych miejscowości. Zdarzało się, że hominid pojawiał się bardzo blisko domostw. Lokalna Służba Leśna otrzymała w tym czasie setki telefonów od zaniepokojonych mieszkańców. Sprawę obserwacji Bigfoota w Eugene opisał serwis examiner.com

Doniesienia, doniesienia... no ekstra, tylko czy ci ludzie, którzy go widują żyją w średniowieczu, że nie mają aparatów? Wśród tego nudnego brzęczenia na Examinerze wyłowiłem tylko dwie w miarę istotne informacje - był jakieś zdjęcia tropów, a jakiś filmowiec zrobił o bigfoocie film w którym stwierdza, że ten nie zachowuje się agresywnie w stosunku do ludzi. Cool.
Druga sprawa... Kalifornia. Najludniejszy, najbogatszy stan USA. Może się mylę, ale tam chyba wolno posiadać broń. W tekście jest mowa o otrzymaniu przez Lokalne Służby Leśne "setek telefonów" od ludności. No, co jak co, ale gdybym miał naładowaną broń, a jakiś chodzący dywan kręciłby mi się po podwórku, to postąpiłbym zgodnie z regułą wszystkich "westmanów"/kałbojów i władował w bydlaka cały magazynek.
Brakuje solidnych dowodów i kogoś z mocniejszą ręką, a pełno jest żartownisiów. Wszystko można by zamknąć w najwyżej w ciągu kilku lat. Tymczasem od dwóch wieków ludzie kręcą na tym niezły biznes i wszystkim jest wesoło.